Nikt nie planuje, jeśli planuje to się nie trzyma planów, a jeśli nawet się trzyma, to inni i tak rozwalą plan – że pozwolę sobie sparafrazować Lema.
Żeby było jasne, nie będę tutaj pisał o tym, że macie mieć trzy planery, cztery kalendarze, Trello, Asanę, Notion, Evernote i Keep (bo wiadomo, że do zarządzania dziećmi macie już Redmine, a listę zakupów i rodzinnych projektów ogarniacie z partnerką (-em) w Jirze) bo bez tego to nic Wam w życiu nie wyjdzie. Jakkolwiek uważam, że dobrze jest zarządzać czasem i zadaniami to tu i teraz nie będę Was do tego przekonywał.
Tu i teraz odniosę się do sytuacji, która doprowadza mnie do szału.
Prowadzisz szkolenie? Zaplanuj agendę.
Poszedłem na szkolenie. Zapłaciłem za nie. Zapłaciłem za nie wcale nie tak mało. Było ono podzielone na części tematyczne i na koniec miała być sesja pytań i odpowiedzi na której zależało mi najbardziej. Jeszcze później była opcja pójścia z prowadzącym na piwo na którym można było dalej rozmawiać na temat szkolenia, ale już w luźnej atmosferze. To piwo musiałem – z żalem – odpuścić, wieczorem tego dnia byłem umówiony ze znajomymi. Agenda szkolenia mówiła, że „pytania i odpowiedzi” skończą się o 19.00, ja o 20.00 musiałem jechać do domu. Wydawało mi się, że wszystko będzie ok, wiadomo, że coś się może opóźnić i przesunąć, ale godzina zapasu? Aż nadto!
Zaplanowałeś agendę? Trzymaj się jej!
Prowadzący zaczął nieźle, konkretnie i na temat. Ale im dalej w las, tym więcej dygresji. Im więcej pytań nie na temat, tym więcej odpowiedzi w ogóle niezwiązanych ze szkoleniem (tak, ludzie zadają całą masę pytań nie na temat). Im bardziej prowadzący prowadził szkolenie, tym bardziej przestawało to być szkolenie na temat. Wszystko to spowodowało straszne opóźnienia. Jak wychodziłem z sali o 20.00 prowadzący dopiero zbliżał się do końca zaplanowanego wykładu. Nie byłem jedyny, mniej więcej połowa sali musiała wyjść, choćby dlatego, żeby zdążyć na pociąg do domu.
Skutek więc był taki, że zapłaciłem, ale nie dostałem najbardziej wartościowej dla mnie części szkolenia. Tylko dlatego, że prowadzący nie pilnował czasu.
A teraz wyobraźmy sobie co się dzieje, kiedy nie jest to jedno szkolenie, ale kilka. Tak bywa na konferencjach, że szkolenia, wykłady, prezentacje są jedna po drugiej. Jeśli jedna osoba nie przypilnuje czasu kolejni prelegenci mają go mniej, ewentualnie szkolenie, wykład, prezentacja nie będzie w całości. Mam wrażenie, że to jest trochę rzadsza sytuacja, organizatorzy jednak pilnują, żeby nie przekraczać czasu, ale pewnie ciągle się zdarza.
Krótko mówiąc: jeśli prowadzicie szkolenie, jakieś spotkanie, wykład to jedną z miar waszego profesjonalizmu jest umiejętność dobrego zaplanowania i TRZYMANIA SIĘ czasu. No bo przecież uważacie się za profesjonalistów, prawda?
Photo by Sean MacEntee on Foter.com / CC BY
Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz